Witam. Mam kłopot. Nie kocham swojego dziecka Urodziłam miesiąc temu, poród był w miarę lekki. Dziecko urodziło się zdrowe. W szpitalu nie było źle ale jak wróciłam do domu to się Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. 3. Pomoc dla agresywnego dziecka. Kiedy już ustalimy przyczynę przemocy u dziecka, zastanówmy się nad tym, w jaki sposób to rozwiązać. Dziecko agresywne wymaga opieki i pomocy. Nie należy się łudzić, że to samo przejdzie lub że dziecko wyrośnie z tego. Podstawowa zasada brzmi: na agresję nie można odpowiadać agresją. Nie kocham swojego dziecka" rozbolał mnie brzuch, głowa, stres pożarł mnie całą, gdy skończyłam, czułam się fatalnie. Jakby ktoś nieproszony wtargnął na zakazany teren. Jestem dzieckiem z tego artykułu. Są matki, które nie potrafią kochać. Niestety brak matczynej miłości pozostawia trwałe skutki w psychice dziecka.. Dlaczego wmawiam sobie że nie kocham swojego chłopaka skoro go kocham, martwię się o niego, tęsknie za nim, ale nieraz mam ochotę mu powiedzieć że miedzy nami koniec, ale jednak czuje że naprawdę go kocham i chcę być z nim. Tylko czemu ja sobie to wmawiam. Może dlatego że mój były mnie rzucił i mam takie odczucia? Ja znam. Kocham mojego kota, psa, męża, dziecko jest be. Będzie później.. Bądzcie uczciwe, przyznajcie sie do tego - że tak jest wygodniej, lepiej, L9cbe. Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 11202 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 21 ulamisiula Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 24-03-2011 20:58. Posty: 2498 11 stycznia 2012 13:29 | ID: 723701 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. Niestety znam-ja jestem takim dzieckie. Sama urodziłam 2 dzieci przez cc i niewyobrazam sobie jak mogłabym ich nie miałam pretęsje do siebie, że nie mogłam ich urodzic naturalnie, że nie mogłam ich karmić itp ale nigdy, przenigdy nie było sytuacji bym ich nie kochała lub kochała mniej tylko dlatego że urodziły się to ja je nosiłam przez 9 miesięcy,miałam problemy z ciążami więc dlaczego miałabym je kochać mniej po porodzie. 11 stycznia 2012 14:09 | ID: 723755 Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. 23 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 11 stycznia 2012 14:20 | ID: 723761 karola_gab i (2012-01-11 14:09:48)Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. O tak. Ja zawsze myślałam jak to nie można kochać swojego dziecka - a jednak... 24 Czesława1963 Zarejestrowany: 08-01-2012 19:47. Posty: 14 11 stycznia 2012 16:02 | ID: 723810 Takie przypadki,są straszne. 25 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 11 stycznia 2012 20:39 | ID: 724007 Czasem opieka nad dzieckiem przerasta i ma się dość. Po chwili zmęczenia przychodzi lepsza chwila i wraca się do normy. Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. Świata nie widziała poza synem. Zaczęły się problemy z tatą małego, zagubiła się, miała depresję, poznała innego mężczyznę i zakochała się. Oznajmiła swojemu byłemu że ona syna niechce i żeby go sobie ,,zabrał,, bo ją przerasta wychowanie jego i nie ma siły. Od kilku miesięcy jest szczęśliwa i nawet nie wspomina o synu. Zupełnie jakby go nigdy nie urodziła. Mnie zastanawia co ona myśli i czuje teraz? 26 MałaBo Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 27-12-2011 07:55. Posty: 417 12 stycznia 2012 14:19 | ID: 724396 a ja wiem jak to jest chociarz bardzo chciałam tego dziecka to już przy porodzie zmieniłam zdanie,poród był ciężki ale to nic po prostu jak tylko urodziłam to chciałam żeby ją zabrali czy nie kochałam nie wiem dbałam karmiłam przebierałam ale nic pozatym aż jak miała trzy miesiące zachorowała na zapalenie płóc zdałam sobie sprawę że mogę ją stracić no i popałam w drugą skrajność tak jest do teraz tylko przytulam cauje ściskam beczę razem z nią na szczepieniach wcześniej bałam się swojego dziecka ale pewnie kochałam zawsze byłam nawet u psychologa ale on powiedział że to trzeba samemu z sobą załatwić i udało się ale strasznie moja córka ma sześć lat kocham najbardziej na świecie i żałuję że strach o nią zabrał mi tyle pięknych chwil z jej jak powiedział psycholog to była typowa depresja poporodowa zadawniona i choć nie chciałam jej nosić bawić się z nią a nawet oddychać tym samym powietrzem dlatego zamykałam się w drugim pokoju tak nigdy nie uwierzę że matka może zabić swoje dziecko przez depresje dodam że to jest moje drugie dziecko i wcale nie byłam taka młoda jak ją urodziłam bo miałam 28 lat 27 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 stycznia 2012 22:12 | ID: 724629 Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... 28 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 14 stycznia 2012 21:33 | ID: 725707 .... Dortris (2012-01-12 22:12:02) Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... .....Tym bardziej że ma się go w brzuszku kilka miesięcy.. 29 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 15 stycznia 2012 17:24 | ID: 726089 Można. Moja matka jest dla mnie najlepszym przykładem. Była tak zajęta wszystkim poza mną że w wieku 9 miesięcy trafiłam przez nią do szpitala z powodu zaniedbania. Po 15 latach wróciła i miała pretensje że jestem chłodna w stosunku do niej. 30 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 15 stycznia 2012 17:42 | ID: 726099 dla mnie takie słowa z ust matki,pod której sercem przez 9 m-cy rosło życie, są niewyobrażalne...nie rozumiem. wiem,że są osoby,które "nie lubią" dzieci. to po co się na nie decydują? by im schrzanić zycie? 31 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:54 | ID: 726142 Witam, może ja opowiem moją historię, ponieważ słyszę same potępiające słowa. Urodziłam córkę przez CC. Cięcie było dla mnie szokiem, całą ciążę przygotowywałam się do pn, cieszyłam się też że wkrótce mała będzie z nami. Jednak po porodzie wszystko się zmieniło. Mnie przewieziono na salę. Po paru godzinach położono obok córkę. Nie czułam nic, tylko tak lezałam aż do wieczora. Mała nie płakała nawet, po prostu tak leżała. Od urodzenia była niesamowicie spokojnym dzieckiem. Prawie nigdy nie płakała, zachowuje się zawsze tak jakby jej w ogóle nie było. Siądzie gdzieś w kąciku i żyje w swoim własnym świecie. Dziecko idealne? Wracając do porodu, w ogóle nie pomyślałam o tym by ją wziąść do siebie. Pierwszy raz podała mi ją wieczorem pielęgniarka. Sama nie zrobiłam nic. Nie przystawiałam jej do piersi, nie pomyślałam o tym by jej dać jeść. Pierwszy raz o niej pomyślałam gdy wracaliśmy do domu i wtedy do mnie dotarło że nie mam mleka a ona jeszcze nic nie jadła. W domu tylko spała i spała. Ja mogłam zrobić wszystko, obiad ugotować, posprzątać i nawet się wyspać. Po prostu dziecko marzenie. Tylko z moim umysłem było coś nie tak. Mąż zauważył mój problem i od początku ze mną pracuje. Staram się ją kochać, przytulać, całować. Mówię jej jaka jest dla mnie ważna i boję się o nią. Ale to nie jest taka miłość jaka powinna być. Wiem o tym ponieważ 1,5 roku później urodziłam (także przez CC) syna. I pojawiła się ta ogromna bezwarunkowa miłość, to oszołomienie własnym dzieckiem. Dopiero przy drugim dziecku poczułam tą matczyną miłość. Staram się ją teraz dzielić, przenieść jej część na córkę. Zachowywać się wobec nich tak samo, niestety wiem że przeze mnie córka straciła coś bardzo ważnego. Mam nadzieję że się to nie odbije na jej życiu i staram się ją kochać jak tylko mogę. 32 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:59 | ID: 726143 I to dziewczyny nie jest tak że ją zaniedbywałam, robiłam wszystko automatycznie, przebieranie, kąpanie, karmienie. Potem spanie. Tylko brakło tego podziwu, zapatrzenia w tą małą istotę. To jest niestety problem o podłożu psychicznym i takiej osoby nie wolno potępiać. Ona potrzebuje pomocy że to pokonać. Gdy nie znajdzie oparcia i nie zda sobie sprawy ze swojego problemu dziecko faktycznie stanie się nieszczęśliwe i niekochane. Dlatego ważne jest wsparcie męża, nie potępianie i pomoc. 15 stycznia 2012 20:18 | ID: 726150 lilithbb, chyba się jeszcze nie znamy - witaj jeśli mogę zabrać głos, to wydaje mi się, że forumowiczki nie tyle potępiają, co zwyczajnie nie zetknęły się z taką sytuacją i zwyczajnie ciężko im sobie to wyobrazić. tak już jest, że dopóki czegoś nie doświadczysz, to sama tak naprawdę do końca nie zrozumiesz. najważniejsze, że masz wsparcie i pracujesz nad tym, najgorsze to powiedzieć 'a bo ja tak mam' i udawać, że problemu nie ma. trzymam za Waszą rodzinkę kciuki! 34 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 16 stycznia 2012 11:03 | ID: 726461 Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. 35 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 16 stycznia 2012 13:00 | ID: 726538 Mi sie wydaje że to nie kochanie to nie zawsze wynik jakiegoś złego zachowania matki. Często przecież zdarzają się problemy takie jak depresja poporodowa i nie musi ona przejawiać się zawsze w taki sam sposób. Ja sama rpzechodziłam baby blues i nie chcę sobie wyobrażać jak ciężko może być kobiecie z depresją. 16 stycznia 2012 16:08 | ID: 726673 lilithbb (2012-01-16 11:03:56)Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. Niezwykła jest twoja historia i masz dużo odwagi, że potrafisz o tym mówić i pisać... Samej trudno mi to sobie wyobrazić - bo niby dlaczego jednego dziecka się nie kocha, a drugie juz tak? przcież tak malutka osóbka nie wykazuje jeszcze takich cech charakteru, za które moglibyśmy mniej czy bardzije ją lubić, kochać?... Gdzie więc leży powód? Jeśli matak nie potrafi kochać żadnego ze swoich dzieci, jest to dla mnie bardziej zrozumiałe. Bardzo możliwe, że ma problemy emocjonalne, głęboko zakorzenione uprzedzenia, żale wobec własnych rodziców... Ale skoro jedno dziecko kocha, a drugiego nie, to pytam: dlaczego? Nie potępiam - staram się zrouzmieć. 37 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 17 stycznia 2012 10:55 | ID: 727141 Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. 38 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 17 stycznia 2012 10:57 | ID: 727143 Bo wszystim się wydaje że miłość do dziecka jest najbardziej z naturalnych rzeczy! I pewnie w większości tak jest...a jednak czasem miłości trzeba się nauczyć jeżeli się jej nie czuje od początku. 17 stycznia 2012 11:01 | ID: 727145 lilithbb (2012-01-17 10:55:08) Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. Chodzisz do psychologa? Czy sama próbujesz rozwiązać tę sytuację? Mnie ciekawi to rozróżnienie: jedno dziecko kocham, drugiego nie. Czy drugi poród był mniejszą traumą? Ostatnio edytowany: 17-01-2012 11:01, przez: Mama Julki 40 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 17 stycznia 2012 11:36 | ID: 727154 lilithbb - witaj w naszych skromnych progach. Przeczytałam Twój post i aż prawie łzy mi poszły. Prawie, bo jestem w pracy i nie chcę wzbudzać co mi jest ;) Sama oczekuję swojego pierwszego dziecka. To już 36 tydzień. Ostatnimi czasy sama zaczęłam rozmawiać z mamą jak to było z nami. Ze mną i bratem. Czy od razu wiedziała, że nas kocha, nie boji się tego co będzie, jak będzie. Ja czuję, oczekuję i już kocham, ale boję się właśnie tej jakiejś blokady. Czy polubię swoje dziecko, czy będę umiała wszytsko zrobić przy nim, aby było szczęśliwe. Może nie tyle, że pokocham, ale śmieję się, kto będzie bardziej zaskoczony nową sytuacją, Ja- jak zobaczę to maleństwo, nowego, wyczekiwanego człowieka, Czy to maleństwo jak poczuje moją bliskość, nowe środowisko. Boję się, że właśnie ból może być tym, ze nie od razu bede czula tę bliskość, chociaż nastawiam się i na razie wiem, ze bedzie dobrze ! Nie potępiam Cie, chyba nawet bym nie umiała. Jestem bardziej dumna, że potrafisz to wyrazić opowiedzieć i starasz się być dobrą mamą. Każda ma chwile załamania, uczy się być matką. Tak jak napisałaś potrzebuje oparcia a nie potępienia. Życzę pwoodzenia bo na pewno jesteś dobrą, odpowiedzialną mamą ! Pozdrawiam Serdecznie ! Forum: Noworodek, niemowlę Jak to jest możliwe, żeby babcia nie interesowała się swoim wnuczkiem – pierwszym?!!! Opowiem po kolei. Babcia to moja teściowa. Miałam z nią do tej pory dobry kontakt – tak przynajmniej sądziłam. Niedawno urodziły się jej wnuczki – najpierw mój synek a miesiąc póżniej córeczka jej córki. Teściowa była u nas tylko raz! Przyniosła jakiś tani prezent i szybko od nas wyszła. Odebrałam to jak odklepanie wizyty. Ja rozumiem, że teraz ona pomaga córce, która wraz z mężem z nimi mieszka. Ale moja szwagierka urodziła miesiąc po mnie! Przez okrąglutki miesiąc Mikołaj był jedynym wnuczkiem! Teściowa nie dzwoni do nas – niby ma problem z dodzwonieniem się. Nasze dziecko jej nie interesuje, a mnie jest przykro bo chciałabym, żeby kochały go obie babcie. Jak zadzwoni do nich mój mąż, to tylko się wymądrza, że oni to trzymają dziecko w tetrze, bo tetra nie odparza i tym podobne. A więc ma tylko tyle do powiedzenia? Nie zainteresuje się zdrowiem Mikołaja tylko bedzie porównywać dzieci i sposoby opieki nad nimi? Dlaczego tak jest? Czy dziecko syna jest mniej kochane od dziecka córki? Dodam, ze nie pokłóciliśmy się, ani nie powiedzieliśmy jej nic przykrego. Naprawdę nie widzimy żadnej naszej winy. Uff, wyżaliłam się. Dorota i Mikołaj ur. napisał/a: justme 2008-04-16 14:12 Beataaa odpocznij. Od tego zacznij. Postaraj się o zorganizowanie sobie tak dnia, byś miała czas dla siebie i tylko dla siebie, chociażby pół godzinki dziennie. Mnie typowy baby blues na szczęście ominął, ale miałam nieco inny przypadek. Moja młodsza córeczka jest adoptowana. Weszła do naszej rodziny w wieku lat 4,5. Byłam pewna, że nie będę miała żadnych problemów z zaakceptowaniem jej, pokochaniem i traktowaniem na równi ze starszą - biologiczną. Przecież tak bardzo chciałam drugiego dziecka, ale życie ułożyło mi się inaczej i nie mogłam już zajść w ciążę. Jakże się pomyliłam... Ponad rok zajęło mi odkrycie prawdy. Ponad rok zadawałam sobie pytanie "dlaczego?, co źle robie, dlaczego ona nie chce się zmienić". Byłam zmęczona, zła, miałam wszystkiego serdecznie dość i tęskniłam za życiem we troje. Aż w końcu zobaczyłam siebie, z wielkim plecakiem oczekiwań i wyobrażeń, jakie miałam w stosunku do małej. Problem nie tkwił w niej, tylko we mnie. Nie potrafiłam otworzyć się na nią taką jaka jest, tylko na siłę chciałam by było tak jak ja to sobie wyobraziłam - model idealnej rodziny. W końcu udało mi się zaakceptować córkę. Otworzyć się na małą. Miłość przyszła sama z dnia na dzień. Najprawdopodobniej dawno we mnie była, tylko ja sama nieświadomie ją zagłuszałam, pilnując swoich chciejstw i wyobrażeń, automatycznie odrzucając wszystko co do nich nie pasowało. Dzisiaj oszalałabym gdyby jej się coś stało, a pamiętam czas, gdy chciałam by znikła, nazywając ją w myślach pomyłką mojego życia. Piszesz, że chciałaś tego dziecka, wiec nie jest źle. Może wiązałaś z maleństwem zbyt wiele oczekiwań, a one ich po prostu nie spełnia. I nie musi, pamiętaj. To osobna istota, która nie przyszła na świat po to, by spełniać i zaspokajać czyjeś pragnienia i oczekiwania. Jeszcze nie raz da ci w kość i nie raz dostarczy wiele radości i uśmiechu. Musisz dać synkowi tylko na to szansę i otworzyć się na ta niego. Teraz zabrał ci wiele prawda? Figurę, wolność, przywiązał cię do domu, nie możesz już planować dnia tak jak dawniej, bo Bóg jeden wie, co dziś wyskoczy, wykańcza cię fizycznie i psychicznie, i co najgorsze, z tego co piszesz, nie czujesz się przepełniona miłością macierzyńską, a tego pewnie się spodziewałaś (to też niespełnione oczekiwanie). Może sobie postawiłaś za wysoką porzeczkę, zbudowałaś sobie obraz siebie jaka będziesz lub być powinnaś jako matka. Popatrz na synka. Przecież jest w połowie częścią ciebie :). Jesteś najbliższą mu osobą, w końcu mieszkał w tobie przez te 9 miesięcy. On cię kocha i będzie kochał bez względu na wszystko, bo jesteś jego matka, której tak bardzo potrzebuje. W zasadzie w tym okresie oboje potrzebujecie siebie nawzajem, oboje uczycie się życia, a ty życia na nowo, innego, bo już nigdy nie będzie one takie jak kiedyś. Myślę, że jak minie ci baby blues, poczujesz, że mały jest częścią ciebie i że kochasz. Zobaczysz, będziesz się dziwić jak w ogóle mogłaś myśleć, że nic poza złością do nie go nie czujesz. Bądź dobrej myśli i pełna wyrozumienia, szczególnie dla siebie samej. Uczysz się bycia matką, jak każda matka na świecie przed tobą i każda matka na świecie po tobie. Czeka cię wspaniała przygoda , jaką jest macierzyństwo, jaką jest życie jako mama. I nie bój się, na pewno będziesz wystarczająco dobrą matką. Trzymam za ciebie i twojego synka mocno kciuki. Powodzenia. :) Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 3 z 3 Odsłon wątku: 11203 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 41 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 18 stycznia 2012 08:16 | ID: 727742 Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) 42 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 18 stycznia 2012 09:04 | ID: 727779 lilithbb (2012-01-18 08:16:37) Poszłam do psychologa ale ta Pani mnie nie zrozumiała, mało tego mnie obraziła. Nie ma w okolicy innego lekarza więc dałam sobie spokój. Do pewnych zawodów trzeba mieć powołanie. Na szczęście mojej przyjaciółki siostra kończyłą psychologię i to ona najwięcej rad mi dawała. Co do porodu. Jak pisałam całą ciążę nastawiałam się na pn, wyobrażałam sobie jaki to będzie ból i przez myśl mi nie przeszło że skończy się to inaczej. Wszystko zaczęło się w południe, pojechaliśmy do kliniki, skurcze trwały do wieczora potem przeszły. Kazano mi się położyć więc mąż też skoczył do domu się przespać. Obudziła mnie rano pielęgniarka i kazała iść za sobą. Weszłam na salę, myślałam że lekarz chce mnie przebadać więc położyłam się na łóżku, wtedy wszedł cały orszak lekarzy i pielęgniarka mi powiedziała że dostanę znieczulenie w kręgosłup. Tak to był potworny szok, myślałam tylko o tym że męża tu nie ma. Druga CC była planowana od początku z powodu przeciwskazań, więc byłam na wszystko przygotowana i wiedziałam co mnie czeka. A to "rozróżnianie" to nie jest tak, po prostu popatrzysz na swoje dziecko i czujesz to coś prawda? Tą ogromną radość, ten skurcz serca. Tą cząstkę siebie. A co zrobić gdy tego nie czujesz? kgmilka twój nick bardzo przypomina mi moją siostrę :) Jej inicjały i zawsze miałą nick Mileczka ;) Dziękuję ci za dobre słowa. Ja już najgorsze dni mam za sobą, teraz jest już tylko lepiej. Córka ma teraz 3 lata :) A raczej będzie mieć w Maju. :) I nie martw się na zapas bo takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, na pewno będziesz dobrą mamusią. :) Zawsze najważniejsza jest wiara :) Dziękuję :) Moje inincjały też :) stąd nick :) I też znajomym zdarza mówic sie do mnie Mila, Milka :) Dziekuje za mile slowa i otuchy, na pewno się przydadzą !! 43 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 7 lutego 2012 10:32 | ID: 741625 Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( 7 lutego 2012 12:52 | ID: 741714 lilithbb (2012-02-07 10:32:10)Mama przyznała że nigdy Madzi nie kochała, cała rodzina o tym wiedziała - nikt nic nie zrobił. Można sobie zadać pytanie, czy gdyby otrzymała pomoc i wsparcie doszło by do tej tragedii? :( Można zadać sobie pyatnie: czy niekochanie dziecka usprawiedliwia to, co zrobiła mama Madzi? Dla mnie nic nie usprawiedliwia czegoś tak potwornego. 7 lutego 2012 13:58 | ID: 741771 ja znam osobiście taki przypadek... moja koleżanka urodziła dwa lata temu bliźniaki...od początku nie chciała się nimi zajmować a jak tylko sie dowiedziała o ciąży to chciała usunąć, matka jej zabroniła. od tamtej pory siedzi z nimi bo musi przy każdejj sposobności próbuje wyjść z domu (ide po mleko zaraz wróce nie ma jej po kilka godzin ) dziećmi zajmuje się babcia i prababcia a ona jak już musi.. otwarcie mówi że ich nie chce i z chęcia by je oddała do domu dziecka... szkoda dzieci...wsego czasu przychodziłam do niej codziennie pomagałam zajmować się dziećmi obcy którzy przychodzili myśleli że dzieci moje są.. osobiście jestem teraz w 30tc i samo to jak poczuje że dzidzia się rusza,wierci się, kopie to już mi się ciepło na sercu kocham mojego synka chciałabym go mieć przy sobie..tylko u mnie to juz kilka lat temu się zaczeło że chciałabym mieć dzidzie ale jeszcze za młoda...jak wytłumaczyć fakt że 17-to latka chce mieć dziecko? zawsze dzieci lubiłam a teraz nie mogę się doczekać aż przyjdzie na świat mój potomek ;) różne są kobiety i ich uczucia. nie ma świata idealnego ale z pomocą wszystko się uda ;) trzymam kciuki za mamy z problemami i za ich "wsparcia" pozdrawiam Nie kocham swojego dziecka. Z Alicją wymieniłam kilka e-maili. Napisała do mnie, zwierzając się ze swojego życia i szukając pomocy. Często powtarzam, że nie czuję się kompetentna w kwestii udzielania rad, zwłaszcza jeśli chodzi o analizę psychologiczną i mogę napisać jedynie to, co mi się wydaje i co czuję. Przy czym NIGDY nie oceniam, zawsze staram się postawić w skórze osoby po drugiej stronie. Tak było i tym razem. Temat, na który pisała Alicja jest ciężki, nie tylko dla mnie. To jest moment w macierzyństwie, w którym nigdy nikt nie chciałby się znaleźć. Powiem szczerze, że nie wiedziałam co napisać dziewczynie, która bardzo miota się ze swoimi uczuciami, więc zapytałam, czy chciałaby wrzucić swoją wiadomość na bloga, zmieniając imiona. Wierzę, że wśród zastępów Nieidealnych znajdą się takie, które Alicję zrozumieją i będą potrafiły udzielić jakiejś pomocy. Imiona zostały zmienione. Hej, Już od jakiegoś czasu czytam twojego bloga, lubię go, jest dla mnie odskocznią. Postanowiłam napisać, bo może uda Ci się mi coś doradzić ? Zacznę od początku. Nie chciałam 3 dziecka. Mam 2 cudne dziewczynki, dokładnej tak jak ty napisałaś, w tym poście dlaczego nie chcesz trzeciego. Tylko, że u mnie mąż tego nie rozumiał- musi być chłopak, on musi mieć syna. Mąż nie interesował się za bardzo córkami, przy znajomych to tak, ale w domu to ja miałam się nimi zajmować on wyskakiwał na piwo z kolegami czy oglądał mecz, albo wracał z pracy dopiero po 9. Mijaliśmy się , oddaliliśmy coraz bardziej, chemia zniknęła, aż zorientowałam się , że znowu jestem w ciąży. Wizyty u lekarza i potwierdzone, że chłopak. Nie czułam nic, miałam dość, mimo że ciąża była nawet bezproblemowa. Mąż oszalał, zaczął urządzać pokój dla wymarzonego syna, wszystko kupił i załatwił, dla mnie nic nie zostało. Mateusz urodził się w grudniu zeszłego roku , dostał imię po ojcu męża. Wróciłam do domu i nie mogłam się odnaleźć. Mąż zmienił się nie do poznania, to już nie był ten sam człowiek. Nie pomagał mi, to ja, i to tylko czasem pomagałam mu. Wstawanie w nocy, karmienie, przewijanie, noszenie, zabawianie- nie było problemu. Spędzał z nim więcej czasu niż ja. Z dziewczynkami czułam więź od razu, a tu nic, mimo chęci, starałam się bardzo, bardzo i nie umiem. Zrobiła się wiosna, mąż zaczął zabierać Mateuszka na spacery, a z nim dziewczynki. Tak, Mateusz odblokował coś w mężu, zrobił się lepszy dla nich. Zabiera Hanię na basen, a Karolinkę zawozi na balet. Potrafi wrócić z pracy i po drodze zrobić zakupy, co dawniej nigdy się nie zdarzało. Mam wrażenie, że zamieniliśmy się z mężem rolami. Teraz to on jest ten dobry, ja jestem zła. Tracę cierpliwość i krzyczę na dziewczynki, dawniej prawie nigdy się to nie zdarzało, teraz nawet kilka razy w tygodniu. Chcę mi się płakać, zwłaszcza po tym, co zdarzyło się kilka dni temu. Hania wróciła ze szkoły, ja miałam jeden z tych najgorszych dni. Hania zaczęła mi coś tam opowiadać i wtedy Mati zaczął płakać. Ja pomyślałam wtedy, że on zawsze wszystko psuje i się nie długo nie ruszałam stwierdziłam, że niech sobie płacze. W końcu Hania do niego poszła, ja za nią. Wyrzucił swojego ulubionego pluszowego misia, Hania mu go tylko podała, przytuliła i przestał płakać. Potem popatrzyła się na mnie i zapytała dlaczego, ja go nie lubię. Roześmiałam się, że głupoty gada, ja miałam zły dzień, głowa mnie boli i pójdę do apteki, ale przeryczałam cały wieczór. Skoro 10- letnia dziewczynka widzi, że nie jest dobrze… Błagam, może mi coś doradzisz. Co ja powiem, boje się o tym komuś powiedzieć. Nie umiem o tym rozmawiać, koleżanki nie rozumieją i tak naprawdę w trudnej sytuacji wcale nie sa już chętne do przyjaźni. Siostra tez nie zrozumie, bo stara się już od dwóch lat o dziecko i nie może, a ja urodziłam to jak mogę nie kochać? Bracia, są za granicą, rodzice też, kontakt całkiem urwany. Nie mam nigdzie wsparcia, bo mąż i jego rodzina tego nigdy nie zrozumieją. Nie wiem co jest ze mną nie tak, dlaczego tak się stało, czy naprawdę jestem taka okrutna i nieczuła, że nie potrafię wykrzesać odrobiny chęci i serca dla bezbronnego dziecka? Wstydzę się siebie i nie umiem już na siebie patrzeć w lustrze, nienawidzę tej osoby która się stałam. Błagam, pomóż mi. Tags: blog, bloger, featured, macierzyństwo, matka nieidealna, matka-nie-idealna, miłość, nie kocham swojego dziecka, wychowanie matka-nie-idealna Matka Nieidealna. Pisząca z dystansem do macierzyństwa i nutką autoironii. Wszystko co przeczytasz na blogu pisane jest z małym przymrużeniem oka.

nie kocham swojego dziecka forum